Jak pisałem ostatnio, era
noszenia bawełnianych skarpetek przez moją żonę zakończyła się. Przez
kilkanaście dni miałem prawdziwe nylonkowe eldorado. Codziennie mocno
przepocone rajstopowe podkolanówki. Czarne lub grafitowe. Niestety te ostatnie
przyczyniły się do zakończenia mojego szczęścia.
Były bardzo cienkie i moja pani
odparzyła sobie stopy. Oczywiście nie trudno domyśleć się, jaką decyzję
podjęła. Znów zaczęła nosić bawełnę. Ponieważ w pracy zmienia buty, tylko tam
zakłada nylonki (których w związku z tym nie mogę oglądać). Nie są to już
podkolanówki, tylko krótkie skarpetki rajstopowe, w dodatku bardzo złe
jakościowo - kupiliśmy taki trójpak w jakiejś sieciówce bez dokładnego
sprawdzenia co to jest.
Poniżej kilka zdjęć samych mocno
przepoconych podkolanówek. Noszone dwa lub trzy dni po ponad 8 godzin.
Doskonale widać białe plamy po pocie. Zapach obłędny.
Jest tu też ta grafitowa para, która
przyczyniła się do powrotu „bawełnianego stanu”. Jedna z podkolanówek wygląda
na brązową. To dla mnie wielka ciekawostka, bo nie przypominam sobie, aby moja
żona kiedyś kupowała takie nylonki. Musiała być przypadkowo włożona do jakiegoś
zbiorczego opakowania.
Od ostatniego wpisu rajstop nie
założyła ani razu.
Przypominam, że jeżeli chcecie
zaprezentować nóżki, stopy swoich pań lub efekt ulicznych „łowów”, wysyłajcie
zdjęcia na wojtek1692 [at] interia.pl (antyspam, czyli at=@). Z chęcią je
opublikuję. Zachęcam także dziewczyny do
przesyłania rajstopkowych zdjęć.
Jeżeli chcecie podzielić się
swoimi nylonkowymi wspomnieniami - piszcie. Z chęcią je opublikuję. Jeżeli
macie ciekawe, związane z tematyką bloga linki - dodawajcie je do
komentarzy.