Już dawno nie pisałem o mojej cudownej żonce. W sumie nie miałem powodów do zajmowania się nią na łamach bloga, bo ze względu na temperatury chodziła boso. Na szczęście trochę się ochłodziło i w końcu założyła.
Mieliśmy elegantszy wyjazd. Była więc krótka sukienka, do niej niesamowite szpilki (wow - na tak długim obcasie to jej jeszcze nie oglądałem) i oczywiście rajstopy. Tak dawno już jej nie widziałem w rajstopach, dlatego było to niesamowite przeżycie. Nylonki były cienkie (15 - 20 DEN), gładkie i oczywiście czarne. Nie wiem jaka firma, bo już je kiedyś nosiła i teraz wyjęła z szafki, bez opakowania. Słaboprzeźroczyste wzmocnienie na palcach i w górnej części. W słońcu rajstopki pięknie się błyszczały.
Dziewczyna przez cały dzień kręciła mnie swym strojem. Dodatkowo dość często mogłem oglądać jej seksowne stópki - buty zdejmowała w trakcie jazdy samochodem oraz gdy gdzieś siedzieliśmy. Niestety okazji do wąchania nie było. Pojawiła się dopiero po powrocie do domu. Oboje byliśmy nieźle napaleni, więc już po wejściu zabraliśmy się za zabawę. Na początek obowiązkowe wąchanie, całowanie i lizanie nylonkowych stópek (rany - jakie moja żona ma seksowne stopy), a potem ściągnąłem rajstopki z majtkami i zabrałem się za minetkę. Strasznie mnie to kręciło, bo rajstopek nie zdjąłem do końca - tylko zsunąłem do kolan. Dziewczyna uniosła nogi, a ja wsadziłem swoją głowę między cipkę, a naciagnięty materiał majtek i rajstop. Dodatkowo stopy przykładała do moich pleców. Tak ok. 5 minut i doszła. W ramach rewanżu zrobiła mi loda, w trakcie którego podziwiałem jej seksowne nóżki w czarnych rajstopkach.
Rewelacja. Super mieć taką żonkę.
