Skończyły się upały i wreszcie doczekałem się rajstop na seksownych nóżkach mojej żonki. Wczoraj do kończącej się lekko poniżej połowy ud czarnej sukienki założyła czarne, gładkie 15 DEN pięknie błyszczące się, z większym i słaboprzeźroczystym wzmocnieniem na palcach. Tak cały dzień była w pracy, na stopach mając czarne czółenka na średnim obcasie. W tym stroju wyglądała wręcz bosko. Byłem na nią przeogromnie napalony, bo ostatni raz w rajtkach widziałem ją chyba przed wakacjami. Owszem, było jakieś zabawowe zakładanie nylonków, ale to tylko na chwilę - do orgazmu i koniec. Widok boski, ale niestety z pewnymi ograniczeniami.
Jakiś czas temu moja pani strasznie się na mnie zdenerwowała. Powodem była fajna czarnowłosa laska, która w grubszych i słaboprzeźroczystych grafitowych rajtkach (do tego bardzo krótkie spodenki i super szpilki) robiła zakupy obok nas. Oczywiście pozwoliłem sobie pooglądać ją trochę. Uważam, że robiłem to bardzo dyskretnie. Żonka jest natomiast zupełnie innego zdania - twierdzi, że się na nią gapiłem. Obraziła się strasznie. Dopiero od kilku dni zaczęła się do mnie odzywać, jednocześnie zapowiadając, że rajstopy są jej częścią stroju, a nie jakąś zabawką, więc są tylko dla niej, a nie dla mnie. Oznaczało to zakaz wąchania i robienia zdjęć. Na szczęście jednak trochę zmiękła i w domu pozwoliła mi masować stopy, a ja wykonując tę cudowną czynność co jakiś czas wąchałem stópki. Pachniały pięknie: zapach skórzanych butów połączony z delikatną wonią potu. Mniam. Niestety na więcej nie mogłem sobie pozwolić. Dopiero wieczorem dopadłem zdjęte rajtki w łazience i wąchając rejon stóp onanizowałem się. Na jakiś czas nawet naciągnąłem nogawkę na penisa, ale dojść tak nie mogłem. Usztywnione spermą rajstopy byłyby powodem wielkiej burzy, a tego nie chcę. Strasznie chciałbym się z nią pokochać, a na seks też niestety nie mogę liczyć. Oczywiście wokoło też coraz więcej atrakcji. Dziewczyny wreszcie zaczęły nagminnie nosić nylonki. Niestety w moim rejonie przeważają cieliste, choć boskich czarnych też trochę się pojawia. Mimo mojej niechęci do cielistych, zgodnie z obietnicą będzie wpis na ten temat, może nawet już następny.
Jest szansa, że dzisiaj do pracy żonka poszła w tych samych rajtkach. Co ciekawe, były one już wcześniej noszone, bo nie wyjmowała ich z opakowania. Po tamtym noszeniu może nawet nie były prane.
Ponieważ każdy wpis postaram się wzbogacać zdjęciami, dziś kilka cytatów ze strony E-pantyhoseland, czyli Ferro Network. Opisywane rajtki żonki były zupełnie inne - ciemniejsze i pięknie błyszczące.