W końcu biorę się za pisanie.
Przez ostatnie miesiące w moim życiu erotyczno-nylonkowym praktycznie nic się
nie dzieje. Taka w 100% stagnacja. W dodatku bez rajstop. Moja żona w tym
sezonie jesienno-zimowym ani razu nie założyła rajstop. Coś fatalnego.
Dziewczyna, która praktycznie zawsze nosiła rajtki, teraz zmieniła się
całkowicie. Ciągle nosi spodnie, żadnej spódnicy, choć wcześniej zakładała je
regularnie.
Na szczęście zakłada do nich małą
namiastkę nylonków. Kiedy około września ochłodziło się i nie mogła już mieć
bosych stóp, zaczęła nosić czarne, cienkie rajstopowe podkolanówki. Jednak już
po kilku dniach stwierdziła, że mają one zbyt obcisłe gumki i że teraz będzie
nosić rajstopowe skarpetki, czyli maksymalnie minimalną ilość tak
podniecającego mnie materiału. Miała jakąś jedną, kupioną dawno temu parę
(czarne, cienkie). Zaczęła nosić ją codziennie. Materiał szybko się zniszczył,
więc powróciły podkolanówki, które rolowała - opuszczała do kostek, czyli
wyglądały jak skarpetki.
Około października w Rossmannie
kupiłem skarpetki rajstopowe 40 DEN z jakiejś nieznanej mi firmy. Miały być
czarne, ale okazało się, że to grafit. Żonka trochę pomarudziła, że to nie ten
kolor, ale zaczęła je nosić. Tylko je i w dodatku codziennie. Początkowo
wyjątkowo mnie to kręciło, a później już trochę nudziło. Nie ulega jednak
wątpliwości, że taki grafitowy materiał wygląda bardzo seksownie w połączeniu z
dżinsami.
Żonka bez prania nosi je po około
3 - 4 dni. Potem pierze je ręcznie. Kilka razy ja je prałem i oczywiście byłem
tym wyjątkowo nakręcony. Przed jednym z prań zrobiła mi footjoba w nich.
Pierwszy raz w taki sposób, czyli leżałem na podłodze, a moja pani siedziała na
łóżku i ruszała stopami. Było bardzo fajnie, ale trochę za mocno. W końcu
też doszedłem w sposób w jaki bardzo dawno chciałem - trysnąłem wprost na
nylonkowe stópki. Super. Co do tryskania w wyjątkowy sposób, to niedawno
zrealizowałem jeszcze jedno swoje marzenie, czyli tryśnięcie do ust. Wprawdzie
z penisem w ustach mojej żony dochodziłem już wiele razy, ale było to bardzo,
oj bardzo dawno temu. Spermę piła lub wypluwała. Przez ostatnie lata nie
zgadzała się na taki finał. W końcu udało się, ale przez przypadek. Po prostu
tak dobrze robiła mi loda, że doszedłem i nie zdążyłem wyjąć penisa. Było
bosko.
Grafitowe skarpetki rajstopowe
mam już na zdjęciach. Teraz jednak fotki podkolanówek. To zdjęcia z okresu, gdy
był to taki wymiennik z rajstopami. Noszone już któryś raz. Przy okazji mały
bonus dla miłośników lecących oczek.
Uwielbiam te stopy. Mógłbym je
wąchać, całować i masować godzinami. Przy okazji warto dodać, że teraz
wszystkie zdjęcia mojej żony, które zamieściłem w blogu są otagowane. Nowy tag
to „moja”.
Przepraszam za tak małą
częstotliwość wpisów, ale niestety coraz trudniej jest mi znaleźć wolną chwilę,
a w dodatku w samotności, czyli dyskretnie przed żonką.
Przypominam, że cały czas możecie
dodawać linki (w komentarzach). Przysyłajcie też nylonkowe fotki. Z chęcią je
opublikuję.