O rany - co się wczoraj działo. Nadal jestem tym wszystkim nieźle nakręcony. Oto, co się stało.
Sprawa dotyczy sekretarki. Ostatnio nie pisałem na jej temat, bo nie było o czym. Ciepło, więc miała bose stopy, które cały czas pokazywała nosząc klapki. Paznokcie pomalowane na różne kolory. Raz standardowa czerwień, innym razem niebieski, czarny. Dziewczyna dba więc o swój wygląd i o stopy też - ładne, zadbane, ale gdy bose nie nakręcające mnie. Pewnie już o tym pisałem - dziewczyna klapki zakładała tylko wtedy, gdy miała bose stopy. Jeżeli okrywały je nylonki, wówczas nosiła pełne buty. Wczoraj jednak zrobiła wyjątek. Jego przyczyna to ochłodzenie. Przez ponad sześć godzin ganiała na bosaka (+ niebieskie dżinsy), a potem z szafy w której trzyma buty na zmianę wyjęła rajstopowe podkolanówki. Widziałem to i strasznie żałowałem, że tam nie zajrzałem - mogłem podkraść je na chwilę i wąchając zwalić konia w toalecie. Były one gładkie, grafitowe, około 15 - 20 DEN, z grubszym wzmocnieniem na palcach. Widok boski. Rany - jaki byłem nakręcony.
Na około 20 minut przed końcem pracy zostaliśmy sami. Postanowiłem, że muszę jakoś dobrać się do dziewczyny. Stojąc naprzeciw siebie zaczęliśmy rozmowę. O różnych pierdołach. Cały czas patrzyłem na jej okryte boskim materiałem stopy. W pomieszczeniu było dość ciemno i nie potrafiłem ustalić, jaki ma kolor paznokci. Zapytałem więc, czy ma czarne, bo w tym świetle mam chyba jakieś problemy ze wzrokiem. Odpowiedziała, że bordowe, a wtedy ja zaproponowałem abyśmy podeszli do okna, bo chcę zobaczyć. Ku mej wielkiej radości dziewczyna natychmiast ruszyła do okna, mówiąc przy tym, że niewielę zobaczę, bo przecież ma rajtki (a ja wiem, że podkolanówki). Zatrzymała się, a ja kucnąłem i dotknąłem bordowego paznokcia na lewym kciuku. Trwało to dosłowną chwilę i było bardzo delikatne, ale i tak stało się to dla mnie ogromnym przeżyciem. Super. Działałem dalej, jednocześnie strasznie denerwując się.
Dziewczyna usiadła na krześle obok. Ja kucnąłem przed nią i wciąż wpatrywałem się w seksowne paluszki. Sekretarka opowiadała o okropnych stopach naszej wspólnej koleżanki. Ja ich na szczęście nie widziałem, a opowieść skwitowałem stwierdzeniem, że bardzo lubię stopy, ale tylko ładnych dziewczyn, np. twoje. Od razu (strasznie się denerwując, choć nie było tego widać) zaproponowałem masaż stóp. Wiedziałem, że od jakiś noszonych wcześniej szpilek ma je obolałe - to miał być mój element drogi do sukcesu. Stało się jednak zupełnie inaczej. Dziewczyna odmówiła, zerwała się z krzesła i usiadła za biurkiem. Powiedziała, że ma na stopach straszne łaskotki i nikt nie może ich dotykać, bo nie potrafi wytrzymać. Nawet kiedy idzie do kosmetyczki, to ma z tym problem.
Ale mam pecha. W końcu zdobyłem się na odwagę i taka niespodzianka. Szok. Pracę zakończyliśmy rozmową na inny temat i współnym przejściem na przystanek. Na pewno jednak laska wróci myślami do mojej nietypowej propozycji. Gdybym się ujawnił, to pewnie do domu wracałbym z jej pachnącymi podkolanówkami. Najgorsze jest jednak to, że niedawno znów anonimowo na Naszej Klasie zaproponowałem jej kupno rajstop. Nie chcę, aby myślała, że to ja.
Dzisiaj dziewczyna ma urlop, a ja nie potrafię przestać o niej myśleć. O niej i o tych seksownych grafitowych podkolanówkach.
Linki nie do grafitowych, ale do cielistych nylonków. Temat maturalny: