Wprawdzie miałem teraz pisać o niesamowitym spotkaniu ze studentką, ale pod wpływem zabawy z własną żoną zmieniłem zdanie. Najpierw więc napiszę o mojej cudownej rajstopowiczce.
Wszystko zaczęło się od kupna nowych kozaków. Proceder ich szukania był dość długi i na swój sposób nudny, bo żonka mierzyła buty w bawełnianych skarpetkach, a w pobliżu nie było żadnych fajnych kociaków, którymi mógłbym się trochę ponakręcać. W końcu, w sumie całkiem przypadkowo trafiliśmy do sklepu, którego wcześniej nie odwiedzaliśmy. To był bardzo dobry pomysł, bo właśnie tam znaleźliśmy właściwe kozaki. Bardzo mi się spodobały, dziewczynie też, a ponieważ okazały się wygodne, więc decyzja była jedna: kupujemy.
Buty te bardzo mi się spodobały: czarne, na średnim obcasie i kończące się na połowie ud. Oczami wyobraźni widziałem żonkę w rajstopach, mini i tych kozaczkach. Mniam. Oczywiście byłem strasznie nakręcony i od razu po powrocie do domu chciałem się bzykać. Z kobietami jednak różnie bywa i niestety nie wyszło od razu. Dopiero po kilku dniach namówiłem żonkę na małe przebieranki. Założyłem jej cienkie (20 DEN), już wcześniej noszone grafitowe rajstopy (ciekawe przeżycie zakładać dziewczynie rajstopy), a potem kozaczki. Do tego miała już wcześniej założoną spódnicę, bluzkę itd. Były zdjęcia, całowanie, przytulanie, ale do właściwej zabawy doszło dopiero w późniejszym czasie. Najpierw prace ręczne przez ubranie, a potem wyjęła mi penisa, a ja włożyłem dłoń pod majtki i rajstopy. Była już bardzo wilgotna. W taki sposób nie zamierzaliśmy jednak dochodzić. Zabawę przenieśliśmy na łóżko. Ja rozebrałem się całkowicie, natomiast moja cudowna żonka została w seksownym stroju - tylko do połowy ud opuściłem jej rajstopki i majtki. Zaczęliśmy na pieska. Było super. To uczucie, ten widok. Przez to było też dość ciężko, bo żonka dopiero rozkręcała się, a ja mogłem w każdej chwili dojść. Ona doskonale o tym wiedziała i pozwoliła mi. Na tym jednak zabawa nie skończyła się. Na widok tak seksownie ubranej żonki siedzącej w rozkroku i z mokrą cipką pałka nadal mi stała. Zmieniłem gumki i bawiliśmy się dalej. tym razem dziewczyna położyła się na plecach i podkurczyła nogi. Ja uklęknąłem i przysiadłem na piętach. Dzięki temu miałem wspaniały widok na penisa wnikającego do cipeczki oraz na buty i rajstopy, które co chwilę dotykałem, całowałem, czy lizałem. Co jakiś czas pochylałem się też i całowałem z dziewczyną. Nie pamiętam, ile to trwało, ale był to jeden z naszych najdłuższych stosunków. Żonka doszła pierwsza. Ja ruszałem się jeszcze przez kilka minut i drugi raz szczytowałem, z tym, że ten orgazm był o wiele lepszy, mocniejszy. Super. Na deser zdjąłem lasce kozaczki i masowałem stopy. Niestety do wąchania się nie nadawały - wyraźnie czuć klej nowych butów. Mam jednak nadzieję, że już po kilku dniach noszenia zapach zmieni się i będę z niecierpliwością czekał na możliwość wąchania.
Dziś fotki znalezione na portalu Interia:
http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,856822
http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,897517
http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,999662
http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,837494
http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,797164
http://galeria.interia.pl/praca_big,w_id,1001164