Wreszcie stało się. Po wielu miesiącach czekania, proszenia
- moja żona założyła do pracy rajstopy. Wydarzenie godne odnotowania, bo
zrobiła to po raz pierwszy od kilku miesięcy!!!
Wcześniej tylko dżinsy i
bawełniane skarpetki. Argumentowała to tym, że tak jest jej wygodniej i że rano
nie ma czasu na zakładanie rajtek. W końcu jednak zdążyła i okryła swoje
cudowne nóżki seksownym materiałem. Czarnym, choć niestety nie do końca takim,
jaki bym chciał. Ze względu na niskie temperatury nie były to moje ulubione 15
DEN, ale 60 DEN. Zawsze to jednak rajstopy. Na palcach bez wzmocnienia -
wszędzie taki sam gruby materiał.
Założone po raz pierwszy po praniu, ale po powrocie do domu
i tak miały piękny zapach. Przeważała delikatna woń skórzanych butów. Mogłem
wąchać i masować do woli. Seksu nie było, innych zabaw też.
Wieczorem żonka powiedziała, że
nie życzy sobie, abym walił konia jej rajstopami, że nie chce mieć na nich
plamy od spermy. Oczywiście dostosowałem się do prośby, czyli trysnąłem gdzie
indziej :) Rajstopki nawet następnego dnia po zdjęciu (czyli dzisiaj) pięknie
pachniały. Mogłem się nimi delektować, bo niestety dzisiaj zostały w domu, a
moja pani założyła spodnie. Obiecała jednak, że jutro znów ubierze te same
rajtki. Oby tylko zdążyła :)
Przeglądając swoje zbiory fotek z
Only Tease znalazłem takie, przedstawiające laskę w rajstopach prawie
identycznych jak te, które wczoraj miała moja żonka:
Z niecierpliwością czekam na jutro :)